"CODZIENNIE UPADAM...
CODZIENNIE SIĘ WAHAM...
CODZIENNIE PODPIERAM...
ALE DŹWIGAM CAŁY MÓJ ŚWIAT I DŹWIGAĆ BĘDĘ"


Wczoraj jest historią – Jutro jest tajemnicą – Dziś jest darem

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 24 grudnia 2010

*** ŻYCZENIA ***

..." Za gardło nas chwyta
i łezkę mamy w oku...
Szkoda, że Boże Narodzenie
jest tylko raz do roku..."
***

i tylko raz do roku mogę Wam Kochane życzyć:

Świąt białych, pachnących choinką,
skrzypiących  śniegiem pod butami,
spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze,
pełnych niespodziewanych prezentów.
Świat dających radość i odpoczynek 
oraz
 nadzieję,że nadchodzący rok
 będzie lepszy niż ten, który własnie mija.
Niech z nut świątecznych zapachów
powstanie najpiękniejsza kolęda
 i czarem swej melodii
spełni Wasze marzenia.

Przesyłam uściski i biały opłatek




środa, 22 grudnia 2010

*** Zanim przyjdzie czas na życzenia...***

...wklejam jeszcze kilka zdjęć,...świątecznych akcentów...z mojego domu...choinki jeszcze nie ma :(


MaJu -  to ta brytfanka :))







***
I jeszcze jedno...wygrane candy u Kariny z Chwili Wytchnienia.


Karinko,  Twoja herbatka bożonarodzeniowa, wypita w pięknej filiżance na pewno sprawi, iż te nadchodzące Święta,  będą wytchnieniem dla mnie, zwolnieniem oddechu i wypoczynkiem przy roziskrzonej choince.

Dziś Was wszystkie Ściskam a jutro...
...jutro będą życzenia
a dziś jeszcze muzyczna gwiazdka

środa, 15 grudnia 2010

*** Moja Zima ***

A za oknem zima - Pleśniak Henryk


A za oknem śnieżek prószy,
Hula wicher swym podmuchem,
Pokrył wszystko białym puchem,
Tym widokiem jam się wzruszył.

A za oknem karmnik stoi,
Od sikorek w nim się roi,
Dzióbią skubią odfruwają,
Pełen brzuszek ptaki mają.

A za oknem zima w bieli,
Dzieci zimę bardzo chcieli,
Chęć bałwana lepić mieli,
Na podwórko polecieli..

A ta zima im ucieka,
Aż się kurzy z daleka,
Nie chce zostać tutaj z nami,
I z naszymi bałwanami.



wtorek, 14 grudnia 2010

*** Popełnione świątecznie ***


Mikołaj się nie nudzi i ja też nie. :-)
Popełniłam troszkę "gadżecików" świątecznych. Część jeszcze robię, a niektóre będą dopełnieniem prezentów gwiazdkowych. (pokarzę je później)
Za kilka dni gdy nadejdą święta, wszystkie te rzeczy znajdą zastosowanie lub posłużą za dekorację.


- świąteczna taca

- lampiony
oraz...
Lecę pobuszować po Waszych blogach,
Życzę miłego popołudnia
a dla Was kolejna
Muzyczna gwiazdka

piątek, 10 grudnia 2010

*** Choinka...ważny element świąt ***



***
Stała pod śniegiem panna zielona 
Nikt prócz zająca nie kochał jej 
Nadeszły święta i przyszła do nas 
Pachnący gościu,prosimy wejdź! 

Choinko piękna jak las, 
Choinko zostań wśród nas! 2x 

Jak długo zechcesz, z nami pozostań, 
niech pachnie tobą domowy kąt. 
Wieszając jabłka na twych gałązkach 
życzymy wszystkim Wesołych Świąt. 


Do dziś pamiętam tę piosenkę, śpiewaną w przedszkolu na "choince".
Każdego roku w czasie ubierania drzewka często ją sobie śpiewam...

Drzewko bożonarodzeniowe...nieodzowny element świąt - mniejsze, większe, sztuczne,  prawdziwe,  kolorowe,  jednobarwne, nieważne...zawsze zawita do naszego domu i gości w nim.

Choinka w naszym domu jest zawsze prawdziwa. Wygląda naturalnie i pachnie igliwiem.Czasem jest wielka a czasem średnia, wszystko zależy od sytuacji...
Ubieramy ją rano w Wigilię.  
W ostatnich latach, przybierała białą szatę:  białe bombki, gwiazdki,  łańcuchy, lampki, dekoracje...
Brakowało śniegu na zewnątrz, więc chciałam Zimę zaprosić do środka.
Lubię tą "zieloną panienkę" ubraną w biel :)))
i choć w tym roku śnieg zasypał okolicę, to wystroju nie zmienię...niech "panna" przypomina, że przyszła z lasu.



A Wasze choinki jak wyglądają ???


czwartek, 9 grudnia 2010

*** Nocne zamieszanie ***

W nocy mieliśmy niezły ubaw.
Wczoraj wieczorem wszystko zaczęło topnieć, całe pokrywy śniegu zsuwały się z dachu i spadały na chodnik. Mój K. wyszedł późnym wieczorem z domu, otworzył na roścież  bramę i zaczął odśnieżać chodniczki, wynosząc śnieg poza ogrodzenie.
Później wszystko pozamykał  i wrócił do domu. 
Poszliśmy spać. Cały czas mżyło z nieba. 
Około godziny 1.00 w nocy, Shanti mnie obudziła na siusiu (zachciało się psinie)
Poszłam do drzwi tarasowych, otworzyłam je i wypuściłam ją.
Sama jak zwykle zległam w fotel. 
Nagle słyszę szczek. Wstałam, podchodzę do szyby i co widzę???:
-Stoi Shanti, ale nie sama. Obok stoi pies sąsiadów - Kundel Kajtek.
Obudziłam się natychmiast. Oczy zrobiły się wielkie jak księżyc. Wpuściłam ją do domu i pobiegłam z krzykiem do śpiącego męża.
-Konard, pies sąsiadów biega po naszym ogrodzie. Trzeba go wypuścić. Może oni się denerwują, że nie ma Kajtka w domu. (widocznie musiał wejść jak była otwarta brama i mąż go nie zauważył)
Mój K. się zerwał i pobiegł do drzwi. W szlafrokach lataliśmy po ogrodzie i przeganialiśmy psa, który nie miał ochoty opuścić naszej posesji.
Chłodno, wiał wiatr, mżyło - nie mógł u nas zostać na resztę nocy. Tam ma budę i swój dom.
W końcu się udało i  wybieg. W ogrodzeniu sąsiadów są dziury w siatce, więc napewno wrócił do domu. To mądry kundel.
On chyba lubi naszą Shanti, bo często przychodzi pod bramę.  Nasze ogrodzenie jest szczelne, więc nie ma szans na potajemne randki.:)))
I tak to psy zafundowały nam nocną zabawę w berka :)))


To tyle o nocnym zamieszaniu.

Dla Was Kochane, dziś druga 
muzyczno-świąteczna gwiazdka...
z  życzeniami miłego czwartku


środa, 8 grudnia 2010

*** Trzy po trzy przy środzie ***


W nocy znowu popadał śnieg. ***********************************

Co jak co, ale święta będą bardzo urokliwe i utrzymane w zimowym klimacie.
Chyba dopiero teraz zaczynam powoli odczuwać, iż niewiele czasu zostało i trzeba się wziąć za "robotę". 
Porządki świąteczne nie są łatwe ani przyjemne, ale później jak cudownie popatrzeć na wysprzątany dom, pachnący choinką, cynamonem, wanilią, żurawiną, pieczonym jabłkiem i czym tam  jeszcze chcecie :)

Wczoraj usiadłam nad moją -wielką księgą kucharską-, wymyślając menu na świąteczny obiad...jeszcze decyzji nie podjęłam...
- chyba ciężko będzie  :)
- tyle tych przepisów :)
Znam siebie i wiem, że wszystko będzie na ostatnią chwilę...ale dopieszczone na 100%.
Zawsze tak jest :))))

Teraz troszkę o moich "tworkach", jeszcze nie świątecznych, ale potrzebnych.
- * -
Strasznie zniszczona skrzynka na narzędzia, dostała drugie życie
 - zrobiłam z niej GAZETNIK do sypialni...


- lawendowy wieszak -  to na nim będę wieszać  wszystkie 
 pamiątkowe serduszka i zawieszki


- pudełko - osłonka 

- przyozdobiłam też mamie "niciak"


Na zakończenie akcent muzyczny - 
*świąteczna gwiazdka*
z życzeniami miłej środy

wtorek, 7 grudnia 2010

***21 urodziny mojej Olusi***

Jeszcze niedawno byłaś taka...


a dziś już jesteś taka...



Wyrosłaś na piękną, mądrą i szlachetną kobietę.

Zawsze byłaś przy mnie blisko, byłaś moją podporą, pociechą, najlepszą przyjaciółką,
przy Tobie wszystkie smutki stawały się lżejsze,
 z Tobą zawsze dzieliłam śmiech, wygłupy, wolny czas i całe twoje 21 lat życia.
Dziś nic się nie zmieniło...Jesteś przy mnie a ja przy Tobie.
Kocham Cię !!!
Jesteś moim najdroższym skarbem,
całym moim życiem,
życiem, które dzięki Tobie jest takie MOJE.

W dniu Twoich cudownych - 21 urodzin życzę Ci Kochana Córeńko
Wszystkiego co dobre i miłe,
co budzi uśmiech na twarzy,
co kryje się w maleńkim 
słowie "SZCZĘŚCIE"...

Pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć...

Ps. Myślę, że tata powiedział Ci dziś to samo :)

Do życzeń dodaję piosenkę, 
o miłości innej, ale jakże ważnej.


Ps.  SZALONEGO BANKIETU W PRACY :)))

poniedziałek, 6 grudnia 2010

*** 100 POST zwieńczony CANDY ***

Dwa tygodnie nic nie pisałam. :(
Nie, nie  z lenistwa ani dlatego, że zabrakło weny...zrobiłam to z czystą premedytacją.
Chciałam, aby 100 POST ukazał się właśnie  dziś  - w MIKOŁAJKI.


Kiedy w lutym napisałam pierwszego posta, nie przypuszczałam, że po 9 miesiącach narodzi się 100-ny...bardzo chciany i otulony moim szczęściem.
Bo jak tu nie być szczęśliwą, skoro wokół mnie tyle wspaniałych kobiet z pasją, wiernych komentatorek, obserwatorek, pocieszycielek, nauczycielek i osób, które podzielają to - co robisz.


Mój blog to mój świat...wirtualny świat,  w którym się odnalazłam i w którym spotkałam osoby inne,  niż te wokół mnie w świecie rzeczywistym, ale jakże bliskie memu sercu.


DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA WSZYSTKO 
A ZWŁASZCZA ZA TO, ŻE ODWIEDZACIE MNIE, 
bo to dzięki Wam ten blog jeszcze istnieje.
D Z I Ę K U J Ę !!!!!!!!!!!!!

W normalnych warunkach ZAPROSIŁABYM  Was wszystkie do siebie, byłby szampan i tort.
i babska zabawa...ale same rozumiecie, że to chyba nie możliwe. 
Może za 100 lat będzie możliwość teleportacji i wtedy...ale Nas już wtedy nie będzie :))))
Dlatego,  żeby tradycji stało się zadość - ogłaszam:


MOJE PIERWSZE ROCZNICOWE CANDY

Cukiereczek to :
Mini półeczka z haczykiem + obrazek 
 (mogą wisieć razem lub osobno) 
+ 35 przeróżnych  serwetek
(aniołek jest dekoracją)



LOSOWANIE   1.01.2011 

Zasady jak zwykle:
Chętnych proszę o komentarz pod tym postem i umieszczenie podlinkowanego zdjęcia na swoim blogu.
Osoby anonimowe, proszę o pozostawienie e-maila.

 JA dopiero od Małego Mikołaja zaczynam przygotowania do świętowania,
dla mnie dopiero od Dziś zaczyna się ten magiczny czas oczekiwania...
Życzę  Zaczarowanych Mikołajek, wspaniałych prezentów
a szczęściarom wygranych Candy
( dziś dużo losowań)
~~PoZdRaWiAm~~

wtorek, 23 listopada 2010

*** Misz -Masz ***

NIENAWIDZĘ TEJ POGODY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pada deszcz,  szare-smutne niebo, gołe drzewa, rano nie chce się wstać z łóżka, chodzę po domu jak śnięta królewna i pragnę jednego - SŁOŃCA i CIEPŁEGO POWIETRZA.
Wstęp okrutny , ale prawdziwy.


Teraz będzie o rzeczach miłych, milszych i najmilszych.
Miła rzecz to ta , iż w końcu mój Misiek ma mebelki. 
Wczoraj był Pan stolarz i wszystko skończył. 
Meble ciemny orzech, kolor ścian platyna, resztę widać :) ( kable wiszą, trzeba zmienić kontakt)
Oto mała prezentacja pokoju spokojnego nastolatka :)

Milsze są gadżeciki, które ostatnio popełniłam :
Serduszko ze smutna dziewczynką


Moja pierwsza zakładka

NAJMILSZE SĄ PREZENTY czyli wygrane CANDY.
Miałam ostatnio szczęście i wygrałam dwa słodkie cuksy - o niepowtarzalnym smaku :)))
1 cukierek ~~ otrzymałam od  Małgosi 
-  http://margott-awszystkocokocham.blogspot.com/
- piękne zawieszki z jej czrodziejskimi haftami i serwetki do decu, abym się nie nudziła :)





2 cukierek ~~ dostałam od Monisi 
http://ulotnechwile-artpracownia.blogspot.com/
- cudna zawieszka, świąteczna drewniana bombeczka i zachwycające serduszka z aniołkami





Kochane, dziękuję Wam bardzo, bardzo serdecznie za miłą zabawę i te wspaniałości.  
W imieniu Małgosi i Moniki
ZAPRASZAM W ICH PROGI - TWORZĄ ŚLICZNE PRZEDMIOTY I RZECZY


 Dziękują za odwiedziny, komentarze i życzę Wam samych przyjemnych dni.

poniedziałek, 15 listopada 2010

*** Lekarstwo na myśli poczochrane ***

..." O szyby deszcz dzwoni...deszcz dzwoni jesienny.
I pluszcze jednaki,miarowy, niezmienny.
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno..." - L. Staff


Nie, nie,  dziś nie tłuką, ale ostatnie dni były takie smutne i zapłakane. 
Prawie nie wychodziłam z domu,  zajmowałam się "codziennością".
A "codzienność" ostatnio jest taka przybijająca, kilka spraw zaśmieca mi głowę, kłopoty wałęsają się po mojej łepetynce, małe smutki i żale zatruwają moje serce niczym trujący bluszcz.
I  jeszcze jedno - Tęsknota...czasami łapię doła...bo tęsknię za Moją Olusią, która od jakiegoś czasu mieszka u Sebcia.
Dlaczego dzieci tak szybko dorastają??? 

Ale  najlepszym sposobem, żeby nie myśleć jest praca, książka, dobry film lub słodka, smakowita wyżerka.
Muszę więc stale przyjmować  "moje lekarstwa"- aby nie zakrzątać sobie myśli :-)))

Cały czas  retuszuję sypialnię...jeszcze struktura na ścianę,  zasłonki, narzuta, dywaniki i może będzie koniec. 
Jak na razie brakowało mi jednej szafki- na obrusy, serwetki itp.
Nie mam możliwości kupna nowej, więc zabrałam starą ze strychu. 
Pamięta lata 80-te i przeszła kilka zmian kolorów; czarny, zielony, brązowy.
Zeszlifowałam wszystko co możliwe, w dodatku ręcznie, bo szlifierka nie wytrzymała tego.
Dotarłam do oryginału czyli sosny (meble mam sosnowe w sypialni),
 a część przerobiłam w biel...
 I tym sposobem -  mam coś z niczego. 

Ponadto stary młynek (znaleziony na starociach) dostał ode mnie drugie życie : - nie chciałam żeby był brązowy i taki zwykły, więc...też go  przerobiłam :)
W międzyczasie lakieruję rewanżowy upominek dla Martusi -  a co to będzie??? 
Może ona  niebawem się  pochwali :)))
W kolejce czeka jeszcze kilka rzeczy...jedną szykuję na Candy, które również niebawem ogłoszę.

Ach, jeszcze jedno... wczoraj wieczorem obejrzałam film 
-,, LISTY DO JULII".
Był śliczny i wzruszający...odnaleźć miłość po 50 latach to prawdziwy cud i to miłość, która trwa w sercu przez tyle lat :))
A to szybkie streszczenie:



A jak na razie przez okno zagląda do mnie słoneczko i zaprasza na Miły dzień, czego i Wam Kochane życzę - BUZIAKÓW MOC

piątek, 5 listopada 2010

*** Łzy szczęścia ***

Wczoraj strasznie padało, wręcz lało jak z cebra. 
Pogoda do niczego. :-((((   
Wstałam i pomyślałam, że to będzie strasznie nudny i przybijający dzień.
Pomimo wszystko wybrałam się z rodzicami na "służbową wycieczkę" mamy do Skierniewic.
Po drodze z hurtowni odebrałam zamówione serwetki - bo coś trzeba dłubać w takie deszczowe dni :-)
Dzień był okropny,  przemierzanie 200 km w ulewę to nic miłego, zwłaszcza dla kierowcy...
- Tatuś podziwiam Cię.
Wróciłam późnym wieczorem  a w drzwiach mój Misiek zawołał:  
Mamo, mam dla Ciebie niespodziankę !!!
W salonie na stole czekała paczka...
Przyznam, spodziewałam się przesyłki- niespodzianki
ale tak szybko :-) ???
Serce zabiło mi mocniej, byłam podekscytowana jak mała dziewczynka.

Otworzyłam paczkę i oczom nie wierzyłam. 
Siedział Anioł...w zielonym kubraczku...i...słodkie serduszko z maleńkim aniołkiem.
Marta, ofiarowała mi jeszcze śliczne serwetki  i kartę z dedykacją 
(tekst zatrzymam dla siebie)
Wzięłam Anioła w dłonie, jak mała dziewczynka, która dostała w życiu pierwszą lalkę, uniosłam na wysokość twarzy...popatrzyłam...zdławiło mnie w gardle i popłynęły łzy szczęścia.
Był śliczny, wykonany z precyzją, wręcz chirurgiczną  i w dodatku miał zielony kubraczek
( kolor dominujący w moim salonie). 
Najpiękniejsze było to, iż JA  kobieta 40-letnia otrzymałam TILDOWEGO ANIOŁA - od kogoś,  kto mnie nawet nie zna i bezinteresownie...to co czuło moje serce, nie da się opisać.
Nie bawią mnie codzienne zachowania i prezenty w stylu
np. -"biżuteria od Swarovskiego", ale właśnie takie z serca płynące niespodzianki.

Martusiu, dziękuję Ci bardzo za wspaniały upominek...to cudownie, że są jeszcze takie dobre duszyczki jak TY.

To nie koniec...po powrocie, włączyłam komputer, bo oczywiście musiałam zobaczyć co się u Was wszystkich działo.
A ty kolejna niespodzianka - WYGRANE CANDY U MARGOTT
Radość moja nie znała już granic - to ogromne szczęście posiadać cząstkę prac Małgosi.

I tak to 4 listopad okazał się kolejnym, najszczęśliwszym dniem mojego życia !!!

Teraz, kiedy wszystkim się pochwaliłam,:
 życzę Wam kochane miłego weekendu
 bez deszczu, wiatru, chorób i problemów. 

wtorek, 2 listopada 2010

*** Bez tematu ***

...,, Dzień jesienny tak cicho
jak liść zżółkły opada;
złoto ma z października,
smutek ma z listopada

i w ten smutek złotawy,
i w ten płomyk zamglony
przybrały się Zaduszki
jak w przejrzyste welony..."
                                Hanna Łochocka

Nostalgiczny weekend powoli mija. Myślę, że wiele z Was odwiedziło groby najbliższych a jeżeli nie,  to na pewno myślami powspominałyście tych co odeszli...i tylko  żal pozostał ^^
Czasami setki i tysiące kilometrów dzielą Was Kochane od kraju i rodziny...pozostaje telefon, e-mail, list lub kartka napisana tęsknotą ^^
A skoro już mowa o kartkach,  to zachęcam do udziału w bardzo fajnej świątecznej akcji.
Szczegóły TU


Teraz kilka słów o 2 podkowach...tak, tak o podkowach.
5 lat temu, "robiąc" wykopy pod nasz dom, w ziemi znalazłam 2 podkowy.
 Nie zdziwiło mnie to, gdyż dom powstawał na terenie dzikim, leśnym w otoczeniu małych, prywatnych stadnin.
Pierwsza podkowa zawisła - "na szczęście" na kukawce domu
Druga natomiast ciągle leżała i czekała na swoje miejsce.
I tak to ostatnio wpadł mi do głowy pomysł na nią...umieściła ją w sypialni :) żeby tu też nie zabrakło szczęścia :) 
Półeczko-wieszaczek dorobiłam sama i wyszło właśnie to...

Mam podkówkę, ale nie mam qnia. 
Na razie postawiłam aniołka, żeby czuwał w nocy, ale teraz poszukam sobie małego, białego konika.
Jednego znalazłam...Rosenthala...oj, tylko 4000zł :))))))))))))))))))))
Poszukam dalej.

Do mojej kolekcji Aniołów doszedł nowy, a właściwie dwa...tulące się na kuli
prezent od mojego kochanego K. :) 

Ponieważ praca mnie kocha to idę szlifować szafkę z farby a Wam kochane życzę miłego, ciepłego tygodnia