..." O szyby deszcz dzwoni...deszcz dzwoni jesienny.
I pluszcze jednaki,miarowy, niezmienny.
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno..." - L. Staff
Nie, nie, dziś nie tłuką, ale ostatnie dni były takie smutne i zapłakane.
Prawie nie wychodziłam z domu, zajmowałam się "codziennością".
A "codzienność" ostatnio jest taka przybijająca, kilka spraw zaśmieca mi głowę, kłopoty wałęsają się po mojej łepetynce, małe smutki i żale zatruwają moje serce niczym trujący bluszcz.
I jeszcze jedno - Tęsknota...czasami łapię doła...bo tęsknię za Moją Olusią, która od jakiegoś czasu mieszka u Sebcia.
Dlaczego dzieci tak szybko dorastają???
Ale najlepszym sposobem, żeby nie myśleć jest praca, książka, dobry film lub słodka, smakowita wyżerka.
Muszę więc stale przyjmować "moje lekarstwa"- aby nie zakrzątać sobie myśli :-)))
Cały czas retuszuję sypialnię...jeszcze struktura na ścianę, zasłonki, narzuta, dywaniki i może będzie koniec.
Jak na razie brakowało mi jednej szafki- na obrusy, serwetki itp.
Nie mam możliwości kupna nowej, więc zabrałam starą ze strychu.
Pamięta lata 80-te i przeszła kilka zmian kolorów; czarny, zielony, brązowy.
Zeszlifowałam wszystko co możliwe, w dodatku ręcznie, bo szlifierka nie wytrzymała tego.
Dotarłam do oryginału czyli sosny (meble mam sosnowe w sypialni),
a część przerobiłam w biel...
I tym sposobem - mam coś z niczego.
Ponadto stary młynek (znaleziony na starociach) dostał ode mnie drugie życie : - nie chciałam żeby był brązowy i taki zwykły, więc...też go przerobiłam :)
W międzyczasie lakieruję rewanżowy upominek dla Martusi - a co to będzie???
Może ona niebawem się pochwali :)))
W kolejce czeka jeszcze kilka rzeczy...jedną szykuję na Candy, które również niebawem ogłoszę.
Ach, jeszcze jedno... wczoraj wieczorem obejrzałam film
-,, LISTY DO JULII".
Był śliczny i wzruszający...odnaleźć miłość po 50 latach to prawdziwy cud i to miłość, która trwa w sercu przez tyle lat :))
A to szybkie streszczenie:
A jak na razie przez okno zagląda do mnie słoneczko i zaprasza na Miły dzień, czego i Wam Kochane życzę - BUZIAKÓW MOC
Młynek cudo ! A i nowy wystrój sypialny godny pochwały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ślicznie Ci wyszedł ten młynek! No naprawdę na wystawę jakąś sie nadaje co najmniej... zresztą szafka też:) Zdolna babeczka z Ciebie Ivciu! A kłopotami nie należy się za bardzo przejmować, bo wtedy dopadają nas ze zdwojoną siłą.... Uszy do góry, kochana:)
OdpowiedzUsuńU mnie leje juz od dawna, zdolowac sie mozna.
OdpowiedzUsuńPrzerobki swietne, ja tez lubie nadawac drugie zycie przedmiotom.
Szafka wyszla pieknie, a mlynkiem jestem oczarowana i pasuje idealnie do filizanki.
Pozdrawiam cieplutko
Witaj
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam przerabiać....miałam tak od małego , a teraz mi się nasiliło;)
Pięknie Ci to wszystko wyszło i motyw mój ulubiony:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Kochana pogoda nas nie rozpieszcza - sama jakoś uciekam w myśli, które raczej powinnam od siebie odganiać...
OdpowiedzUsuńAle Tobie mówię - nosek do góry - w końcu Anioły nad Tobą czuwają
Szafka przepiękna, nie mogę się napatrzeć - no i młynek oczywiście też - cuda tworzysz...
No i zainrygowałaś mnie...wiesz czym...
Buziaki ślę, trzymaj się cieplutko
Marta
Bardzo mi się podobają Twoje metamefozy. Dawanie drugiego życia przedmiotom jest także ekologiczne więc same plusy.
OdpowiedzUsuńNie smuć się, taka fajna babka jak Ty na pewno zna wiele lekarstw zwalczania chandry ;)Ja polecam czekoladę :)
Iwcia gratuluję wygrania mojego Candy...proszę o namiary adresowe na @
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Chłonę dobre słowa, jest mi smutno. Buziole w nochy na dobrą noc.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo...już mi lepiej i na sercu i na duszy :) - Pozdrawiam wszystkich serdecznie i ciepło
OdpowiedzUsuńPo pierwsze młynek - absolutnie fantastyczny. Sama mam takiego starego "brązowiaczka" i noszę się z pomysłem przerobienia go, ale jak tak patrzę na Twój, to wpadam w kompleksy, bo w życiu mi się tak ładnie nie uda...
OdpowiedzUsuńPo drugie dzieci - czy nie mogłyby być zawsze takimi szkrabami, 8 lat góra? Oni pewnie myślą o tym jak by tu przyspieszyć zegary i już mieć te upragnione 18. A my przeciwnie... do tyłu śrubeczką, do tyłu...
Po trzecie "Listy do Julii" - zapowiada się uroczy film na szare jesienne wieczory. A Amanda znowu jest Sophie jak w "Mamma mia" :)))
Buziaki Ivciu i głowa do góry. Jest cudnie!!!!
Oj ta pogoda jesienna . Ale gowa do góry kochan i bedzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMetamorfoza szafki wyszła pięknie. Z moim ulubionym motywem lawendy.
Młynek-super. Jestem zauroczona nim. Jaki on jest śliczny. Skupiłaś się na młynku a ja tu widze jaką masz cudna filiżanke "paryżankę".gdzie takie ładne filiżaneczki można nabyć? Ale młynek jest boski.
A film tez obejrze , bo chodził mi po głowie juz od jakiegoś czasu.
ściskam mocno.
Mireczko, dziękuję za słowa otuchy, mam takie chwilowe załamania matczyne :( ido tego ta pogoda...ach, już mam dziś głowę w górze - Buziaki
OdpowiedzUsuńMaJu - mam dwie takie filiżaneczki, komplet - przyleciały prosto z Paryża i to prezent od mojej kochanej siostry - Buziaki
Kochane, - Film babski, lekki i fajny :)
dziękuje slicznie za odwiedzinki:))) film "List do Julii" na pewno obejrzę:))pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńtaaa pogoda u mnie tez fatalna-sprzyjająca dołkom...meblek wyszedł ci b. ładnie...ale zapraszam przy okazji na candy do moich przyjaciółek...znajdziesz cos do kompletu do sypialni..hihi... http://lawendowysen.blogspot.com/ pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobny gust:)
OdpowiedzUsuńLubimy taką samą literaturę, filmy:)
Jak siostry:)
wiesz,czasem gdy mnie nerwy dopadna:) i pokrzykuje na dzieci,moj maz mowi: 'daj spokoj,nic sie nie stalo,jeszcze za tym zatesknisz...' i pewnie ma racje,dzieci tak szybko rosna...
OdpowiedzUsuńusciski dla Ciebie,usmiechu duzo,a jakby co to 'ptasie mleczko'dobrze robi na takie smutki...wiem cos o tym;)