Kochane,
Może któraś z Was wie, do której godziny w soboty "urzęduje" CZACZ. ???
wtorek, 28 czerwca 2011
wtorek, 21 czerwca 2011
*** Witaj Lato...***
~~ * ~~
..." O, siądź na moim oknie, przecudowne lato,
niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra korzennej woni,
na wietrze drżące,
niech żółte słońce gorąca ręka oczy mi przesłoni,
niech się z rozkoszy ma dusza wygina
jak poskręcany wąs dzikiego wina..."
frag."Pyszne lato"-M.Pawlikowska Jasnorzewska
poniedziałek, 20 czerwca 2011
*** Serce i serce ***
Wczoraj był dzień książkowy.
Wiecie, taki dzień kiedy szkolne podręczniki zostają spakowane i wyniesione w pudełku na strych.
Ja nigdy ich nie wyrzucam bo nie wiadomo, kiedy mogą się przydać :)
Posprzątałam z Miśkiem szafkę i biurko...powyrzucaliśmy niepotrzebne kartki i szkolne śmiecie...teraz czekamy na wakacje :))), które tuż, tuż.
Kiedy układałam książki w jego małej biblioteczce, natrafiłam na - "Serce" E.Amicisa.
Wzięłam do ręki i zabrałam, jak małe dziecko...myśląc: - przecież to moje.
Ta książka to mój talizman :)
Kiedy byłam małą dziewczynką, mama czytała mi tę książkę...dlaczego ???...tego nie pamiętam...przecież to powieść dla chłopców :)
Pamiętam jedno...każdy rozdział był dla mnie niezwykłym przeżyciem.
Bijące serce i płynące łzy dla małej dziewczynki to świat może nie odpowiedni, ale ta książka ma moc - moc serca.
"Przy łożu taty", "Od Apeninów do Andów" itd...chyba wtedy zrozumiałam, że miłością, dobrocią i otwartym sercem zdobędzie się wszystko.
Bardzo żałuję, bo stare wydanie całe się rozpadło ( tak je męczyłam)...teraz pocieszam się nowszym, choć nie tak magicznym jak tamto z dzieciństwa.
Wiecie, taki dzień kiedy szkolne podręczniki zostają spakowane i wyniesione w pudełku na strych.
Ja nigdy ich nie wyrzucam bo nie wiadomo, kiedy mogą się przydać :)
Posprzątałam z Miśkiem szafkę i biurko...powyrzucaliśmy niepotrzebne kartki i szkolne śmiecie...teraz czekamy na wakacje :))), które tuż, tuż.
Kiedy układałam książki w jego małej biblioteczce, natrafiłam na - "Serce" E.Amicisa.
Wzięłam do ręki i zabrałam, jak małe dziecko...myśląc: - przecież to moje.
Ta książka to mój talizman :)
Kiedy byłam małą dziewczynką, mama czytała mi tę książkę...dlaczego ???...tego nie pamiętam...przecież to powieść dla chłopców :)
Pamiętam jedno...każdy rozdział był dla mnie niezwykłym przeżyciem.
Bijące serce i płynące łzy dla małej dziewczynki to świat może nie odpowiedni, ale ta książka ma moc - moc serca.
"Przy łożu taty", "Od Apeninów do Andów" itd...chyba wtedy zrozumiałam, że miłością, dobrocią i otwartym sercem zdobędzie się wszystko.
Bardzo żałuję, bo stare wydanie całe się rozpadło ( tak je męczyłam)...teraz pocieszam się nowszym, choć nie tak magicznym jak tamto z dzieciństwa.
~~ Smutny dzień, u mnie szaro i pada deszcz...
więc ja Wam życzę dziś słońca za oknem i w sercu. ~~
środa, 15 czerwca 2011
*** Chyba się stęskniłam...***
za moim blogowym światem.
Minęło tyle dni od kiedy pozostawiłam martwą klawiaturę.
Nie obraziłam się na nią...-myślę, że było to spowodowane zbytnim przesileniem, piękną pogodą, kuszącą wiosną, atrakcjami poza domem i chęcią zajęcia się czymś innym.
Zimą 'domowy gabinet' przyciąga i z wielką ochotą znudzona pogodą, zasiadam przed monitorem, aby poszaleć w wirtualnym świecie i odwiedzać zaprzyjaźnione duszyczki.
Wiosna, lato - wygania z domu i wówczas gabinet pozostaje opuszczony.
Dziś jednak gdy wstałam z łóżka, spojrzałam w okno i otaczający mnie las, poczułam tęsknotę i postanowiłam, że wpadnę choć na chwilę do mojego malutkiego, ulubionego miejsca i dam znać, że żyję :)
Tak więc blogu jestem :)
Podczas mojej nieobecności nie nudziłam się.
- Przeczytałam klika wspaniałych książek, poprzerabiałam trochę mebli w sypialni, wykonałam kilka drobiazgów dla znajomych, zaliczyłam majową komunię u znajomych,
i całą masę nieprzewidzianych, ale za to fajnych zdarzeń.
Po drodze zgubiłam czas i wenę na opisywanie tego wszystkiego :)
Odgrzebuję więc to, co mam na zdjęciach :
- moje okno na świat
Minęło tyle dni od kiedy pozostawiłam martwą klawiaturę.
Nie obraziłam się na nią...-myślę, że było to spowodowane zbytnim przesileniem, piękną pogodą, kuszącą wiosną, atrakcjami poza domem i chęcią zajęcia się czymś innym.
Zimą 'domowy gabinet' przyciąga i z wielką ochotą znudzona pogodą, zasiadam przed monitorem, aby poszaleć w wirtualnym świecie i odwiedzać zaprzyjaźnione duszyczki.
Wiosna, lato - wygania z domu i wówczas gabinet pozostaje opuszczony.
Dziś jednak gdy wstałam z łóżka, spojrzałam w okno i otaczający mnie las, poczułam tęsknotę i postanowiłam, że wpadnę choć na chwilę do mojego malutkiego, ulubionego miejsca i dam znać, że żyję :)
Tak więc blogu jestem :)
Podczas mojej nieobecności nie nudziłam się.
- Przeczytałam klika wspaniałych książek, poprzerabiałam trochę mebli w sypialni, wykonałam kilka drobiazgów dla znajomych, zaliczyłam majową komunię u znajomych,
i całą masę nieprzewidzianych, ale za to fajnych zdarzeń.
Po drodze zgubiłam czas i wenę na opisywanie tego wszystkiego :)
Odgrzebuję więc to, co mam na zdjęciach :
- obrazek wygrany na CANDY u Kasi z http://roznoscidlaprzyjemnosci.blogspot.com/
doczekał się ramy i zawisł na ścianie w " NIEBIESKIEJ KOTŁOWNI"
To tyle...zaspokoiłam tęsknotę i może te osoby, które pytały: gdzie się podziewasz ???
POZDRAWIAM WAS KOCHANE
ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA
A JA IDĘ LENIUCHOWAĆ W OGRODZIE, ŚCISKAJĄC OSTATNIE STRONY
KSIĄŻKI - "GRA ANIOŁA"
Subskrybuj:
Posty (Atom)