"CODZIENNIE UPADAM...
CODZIENNIE SIĘ WAHAM...
CODZIENNIE PODPIERAM...
ALE DŹWIGAM CAŁY MÓJ ŚWIAT I DŹWIGAĆ BĘDĘ"


Wczoraj jest historią – Jutro jest tajemnicą – Dziś jest darem

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 11 maja 2010

***Najmilsza niespodzianka tej wiosny***

Zwykły, szary, zaczynający się o godz.7.00 rano dzień - kobiety - gospodyni domowej - jest nudny i mało atrakcyjny. Czy to prawda???  Bo co może wydarzyć się w domu zwykłej woman???
Tu nie potrzeba drogiego, eleganckiego stroju, tu nie usłyszymy biurowych ploteczek, nie wypijemy kawy w pobliskim Lunch Clubie, tu nie zbeszta nas szef, ominą nas korki, nie wpadniemy w szał przy zepsutej xerokopiarce, nie staniemy się ofiarą mobbingu, nie wplączemy się w romans z kolegą z pracy, itd...
Ale czy jest czego żałować??? Czy my "housewifes" mamy bezwartościowe życie???
Nie wiem jak inne kobiety, ale ja osobiście jestem szczęśliwa i spełniona jako niepracująca zawodowo "pani domu". W swoim życiu przepracowałam kilka lat, lecz gdy skończył się kolejny urlop wychowawczy, podjęłam życiową decyzję - rezygnuję z pracy - zostaję w domu!
A co daje mi ten "mój dom"??? Przede wszystkim zadowolenie z tego, że wszystko zrobione jest na czas, "dzieci" dopilnowane i że nikt nie cierpi z powodu  zaniedbanego domu.  Dzień upływa bezstresowo i nie ma wyścigu z czasem. Lecz to nie wszystko...Są jeszcze inne, miłe akcenty...~~ ...poranna kawa wypita w spokoju na tarasie, przy śpiewie ptaków, długie, telefoniczne pogaduchy z koleżankami, wypady do centrum handlowego, książki przeczytane jednym tchem, spacery i wycieczki w ciągu dnia, pielęgnacja ogrodu, moje dłubaninki "decu", wizytki na Waszych blogach ( kiedy chcę), oraz coś, co jest najmilsze...
 a mianowicie - SPONTAN - robię co chcę i kiedy chcę :)
Oczywiście bywają dni , w których doba jest za krótka i dla mnie, ale to zdarza się sporadycznie.
Dni płyną a ja nie żałuję swojej decyzji .Wiem również, że wiele kobiet nie lubi siedzieć w domu, zajmować się dziećmi, spełniają się zawodowo lub sytuacja materialna nie pozwala im na taki "luksus". Mnie się poszczęściło i choć czasem płyną łzy,  to i tak wiele szczęścia i miłych rzeczy spotyka mnie każdego dnia.
-Choćby  i dziś...- Spacerowałam z kawą po ogrodzie...przystanęłam, patrząc jak przed domem  chyba usycha drzewko i moje oczy ujrzały taki oto widok...
SZCZĘŚLIWA RODZINKA ( mama i tata odfrunęli) 


I jak tu nie mówić, że świat jest piękny !!!   Piękny pod każdym względem. To właśnie takie widoki upewniają mnie w przekonaniu, że jestem szczęśliwa jako "housewife"

10 komentarzy:

  1. ależ ci zazdroszczę takich przechadzek z kawą :) ja z herbatka mogę jedynie na balkon :) też jestem szczęśliwa jako kobieta domowa ;)nie śpieszę się, zrobię w dzień zakupy na targu, wyjdę z Bąblem na plac zabaw, mam czasu upiec ciasto, zgłębiać tajniki książek kucharskich.... czasem mam żal do życia że tak się ułożyło, ale już coraz rzadziej

    OdpowiedzUsuń
  2. Wbrew pozorom napisałaś bardzo ważną rzecz. Ja 25 lat pracowałam zawodowo. Praca była moją pasją. Nie liczyłam się "ja", rodzina obsługiwana była w biegu, wszystko, to co lubiłam odłożyłam na bok. Teraz od roku jestem w domu. Nagle zauważyłam ile rzeczy mogę robić, jaki świat jest piękny, ilu przyjaciół mam wokół siebie. Teraz dopiero mój świat nabrał barw i podobnie jak Ty jestem szczęśliwa, szczęśliwa, że mogę być "kurą domową" Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo Ci zazdroszczę! Naprawdę!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wonderful to stay at home! Otherwise you could not see the nest so cute ...

    Kisses and thank you very much for your visit, from Buenos Aires,
    Sandra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że rozumiecie mnie i podzielacie moje zdanie, bo życie "kury domowej" naprawdę jest fascynujące:) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie będę się długo rozpisywać, bo to temat rzeka - ale popieram w całej rozciągłości :) ja od kilku lat wyhamowuję swoją pracę zawodową - "siedzę w domu" coraz więcej. Paradoksalnie dopiero teraz, gdy nie gonię za pieniędzmi, awansem zawodowym, mam czas na ROZWÓJ. Dogadzam rodzinie, mniej się wściekam na dzieci, dłubię decu, mam czas na jogę; dziękuję losowi - że mogę sobie na to pozwolić (choć to rzecz względna).

    A dzisiaj też spotkała mnie niesamowita niespodzianka; do mojego mikro oczka wodnego z samego rana zawitał ZŁODZIEJ - CZAPLA !!!! nie spotkałabym jej, gdybym wcześnie wyjechała do pracy :))

    OdpowiedzUsuń
  7. ...ech! gdybym mogła sobie pozwolić zostać "housewife" nawet minuty bym się nie zastanawiała...

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dziewięciu miesięcy jestem w domu po wielu latach spędzonych za biurkiem. Na początku był płacz i wielka niewiadoma. Dziś, mam swój mały świat, o którym, gdyby nie tamto smutne wydarzenie nie miałabym pojęcia. Wtedy nie wiedziałam co to decoupage, teraz robię to co lubię i jeszcze ludzie to kupują. Wtedy nie wiedziałam co to blogi a dziś mam swój i odwiedzam Wasze czerpiąc z nich moc inspiracji i pozytywną energię. Wtedy miałam dla dzieci kilka chwil w biegu pomiędzy praca, zakupami a domową krzątaniną. Teraz mamy czas na spokojna rozmowę w drodze do szkoły, nasze małe rytuały, jeździmy na rowerach, wiele rzeczy robimy razem. Wtedy piłam kawę w pośpiechu pomiędzy jednym dokumentem a drugim, teraz też piję przy komputerze, ale ta kawa smakuje zupełnie inaczej. Fakt, że budżet domowy uszczuplił się nieco nie jest tak dotkliwy, gdy podliczy się wszystkie plusy tej sytuacji. Pozdrawiam wszystkie "kury" :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. -Olu,Gabraj,Konstancjo,Mireczko: cieszę się z Waszego szczęścia i zadowolenia... i o to właśnie mi chodziło, że będąc w domu, widzimy i robimy to co uszczęśliwia Nas i najbliższych. :)
    -Aguś,Bestyjeczko: może uda Wam się jeszcze kiedyś skosztować smaku "kury domowej" jak na razie polecam weekendy :)
    -Sandra: thank you very much for your visit
    -BUZIAKI DLA WAS WSZYSTKICH - Kisses!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Po 20 latach pracy, świadomie zrezygnowałam z ciepłej posadki i zajęłam się tym co lubię. Kocham swój dom i bliskich. Kocham swoje pasje, które jeszcze pozwalają zaspakajać ambicje zawodowe. Jestem wreszcie szczęśliwą HOME MENAGER, tak nazywa mnie mąż.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY, TWÓJ KOMENTARZ...i POZDRAWIAM :)