Pogoda jednak jest złośliwa i zgadzam się w zupełności ze starym, mądrym przysłowiem, że ..."w marcu jak w garncu". W niedzielę mój "menio" odgarnął śnieg z roślin i krzewów, bo już nie mogłam patrzeć jak cierpią pod ciężarem bieli.
Wczoraj do godz.14.00 pogoda była wiosenna, świeciło słoneczko, śnieg powoli topniał, czułam, że przyroda budzi się ze snu zimowego. Wyglądałam przez okno i patrzyłam na jeszcze dość duże pryzmy śniegu na ogrodzie, na trawniku, - ale czułam, że to już chyba końcówka tej wstrętnej zimy.
No i godz.15.00 jak sypnie śniegiem, gęstym białym puchem, nic nie było widać przez moment - OKROPNOŚĆ. Wieczorem znów odśnieżanie - beeeeeeeeeee.
Na pocieszenie dostałam wiosenną prymulkę i żółte tulipany :))
Dziś świeci piękne słońce, niebo jest błękitne, kapie z dachu, wkoło mokro a ja patrzę na ogród i nie mogę się już doczekać kiedy założę chodaczki, wezmę grabki i pójdę pielęgnować ogród, sadzić kwiaty i wsłuchiwać się w śpiew ptaków.
Ale czy mój ogród przetrwa zimę?...Jestem ciekawa czy będzie tak samo piękny jak zeszłego lata?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne zdjęcia w słoneczku!U nas wczoraj tez tak było.Do 15ej wiosna a potem zima na całego!
OdpowiedzUsuńMasz piękny ogród!Jaki zadbany!Cudo!
Buziaki