Skwar leje się z nieba....ciężko na ciele, ale mnie jeszcze ciężej na sercu.
Od soboty walczyłam o życie mojej suni.
Stało się nagle...ropowica podskórna - choroba immunologiczna.
Dziś już lepiej i oby do czwartku się skończyło, bo wyjeżdżamy a ona zostaje z Olcią.
Przez te kilka dni tęskniłam za Waszymi blogami .
Po odwiedzinach u Was odstresowałam się troszkę...DZIĘKUJĘ!!!
A dla Was moja ulubiona piosenka:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dobrze, że najgorsze za Tobą, uściskaj psinkę
OdpowiedzUsuńTrzymaj się !!!
OdpowiedzUsuńTeraz będzie już tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bidulka:( Mam nadzieję, że jest już dużo lepiej. Przesyłam głaski a Dyzinek machanko ogonowe:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.